Free Hit Counter

Szukaj na tym blogu

piątek, 24 grudnia 2010

Wesołych!


Np. wypraw na grzyby, albo podróży PKP. Niech każdy sobie sam wybierze czego 'Wesołych' mu życzę. Tak będzie najzdrowiej. No i chyba najgrzeczniej, bo święta miną i koniec życzeń, a tutaj proszę, jak ktoś przyjmie, że mu życzę wesołych dni przyszłego roku, to ma długi okres obowiązywania moich życzeń. także nie przedłużając już niepotrzebnie, tylko powtórzę: WESOŁYCH (...) !

czwartek, 23 grudnia 2010

Goła baba L - 50tka


No i dobrnęliśmy w tym roku do 50tki. Co ważniejsze, kończy mi się wreszcie ten przeklęty blok 140 g/m2 na którym robię od jakiegoś czasu baby, a na który skusiła mnie cena ( o jaki fajny blok, ta sama firma, 50 stron zamiast 25, tylko trochę mniejsza gramatura i jeden kolor, ale za to ponad dychę taniej ). Jeszcze jeden rysunek i wrócę do starej dobrej 160tki. O czym to ja? Aha, czas wybrać się na Pionkowe piwo dzisiaj. A wszystkim, którzy dziś korzystają z usług PKP po godzinie 10tej, współczuję. O 8 rano już było ledwo do wytrzymania w ciapągach.

środa, 22 grudnia 2010

Goła baba XLIX - model Nr. 134/6 : szczupła blondi


HA! Nikt nie spodziewał się tak szybko kolejnego posta. I bardzo dobrze, może ktoś się ucieszy z tego powodu. Siedzę w Lublinie szukając mieszkania, ktokolwiek widział, ktokolwiek zna coś sensownego i nie w rejonach, gdzie jeszcze walczą kozacy z powstania Chmielnickiego, niech da znać. A co poza tym? Będę się starał ponadrabiać trochę zaległości w prowadzeniu bloga, mam nadzieję, że w nowym lokum będę miał sieć i wrócę do starego, dobrego tempa ( tutaj powinienem polecić piosenkę Kultu "Nowe tempa", ale jest tak żałosna, że nie będę ). O, właśnie sobie uświadomiłem, że to będą pierwsze święta na blogu, muszę nabazgrać coś z tej okazji. Trzymajcie się mocno ( bo ślisko ).

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Jebusy na zimę


Dawno nie było, więc czas na porcję jebusów dla fanów odrealnionej rozrywki. Nie są najtrudniejsze, więc mniej wprawieni również powinni sobie poradzić. Tymczasem mam jeszcze porcję pingwinów, która wymaga skanowania i znajdzie się na blogu w najbliższym czasie. Pozdrawiam!

Goła baba XLVIII


Nie będzie tak, jak w poprzednim miesiącu, że tylko jeden post dla świętego spokoju. Nie no żartuję oczywiście z tym świętym spokojem, nikt mi bloga prowadzić nie kazał, tak samo, jak iść na studia. Ale my nie o tym, w Lublinie zima pełną gębą,pewnie niewiele lepiej w innych częściach kraju. A to dopiero pierwszy śnieg tej zimy, że tak przekuję ludowe przysłowie w żart. Za jakieś kilka minut wrzucę jebusy.

piątek, 3 grudnia 2010

Zanieczyszczenia wódy


Witamy w pierwszym i nie ostatnim, grudniowym odcinku tragikomedii pt. blog Husa. Dzisiaj jubileuszowe, bo pięćdziesiąte ( pamiętacie, jak w podstawówce nas uczyli pisać słownie skomplikowane długie liczby? ) wydanie. Robiłem na zajęcia prezentację o zanieczyszczeniach wód powierzchniowych, podziemnych i morskich, a więc i pingwiny dzisiaj będą oscylowały w okół powyższego tematu. Pozdrawiam.

czwartek, 25 listopada 2010

Goła baba XLVII


Po długiej przerwie wypada coś wrzucić, nieprawdaż? Tak się złożyło, że korzystam z szalonych zasobów uczelnianego internetu, to zamiast buszować po jakże interesującej witrynie Jedynego Wspaniałego Uniwersytetu, wrzucę gołą babę, a co! Ostatni rysunek, świeżo zeskanowany, nawet jestem z niego zadowolony, muszę przyznać. Pozdrowienia z zaśnieżonego Lublina.

piątek, 15 października 2010

Nobody expect the Spanish Inquisition!

Niestety, ja również nie spodziewałem się hiszpańskiej inkwizycji, która wyszła z szafy i powiedziała: nie będziesz miał przez jakiś czas internetu w Lublinie, nawet o tym nie myśl! Nasze dwie metody działania to: zaskoczenie, wiara, posłuszeństwo papieżowi ( to trzy metody )... No więc nasze trzy metody...

Tak więc, moi mili póki co nie będzie nowych postów, albo będą dość sporadycznie, ale może zdejmą ze nie klątwę braku sieci niedługo, i wtedy będzie się działo. Tymczasem gram w herosów 3 na kompie i pasjansa oraz pracuję za barem. Jak ktoś ma ochotę, zapraszam w łikendy do "Publiki"

piątek, 24 września 2010

Dawno dawno temu


Nie uwierzycie, jak bardzo praca na działce może być inspirująca, człowiek może spokojnie wypuścić lejce wyobraźni podczas tak niepotrzebującej myślenia czynności, jak np. dziabanie grządek. I kiedy tak myśli sobie popierdzielają w naprawdę róznistych kierunkach można wymyślić pasek z dinozaurami, bo dlaczego nie? Efekty przypadkowych pomysłów możecie ocenić sami. Aha, nie pytajcie, dlaczego przy sianiu pszenicy wymyśliłem alternatywną wersję powodu, dla którego wyginęły dinozaury, po prostu nie pytajcie.

czwartek, 23 września 2010

Bonus na czasie III


Coś mnie tak naszło podczas porannej pracy na działce, żeby dać kolejny bonus na czasie, skoro jest okazja. Może lekko spóźniony komentarz, ale jest. Tymczasem mamy przyjemność gościć u siebie prawdopodobnie ostatnie dni lata przed mocnym ochłodzeniem. A co z tego, zapytacie? Ano to, że mamy ostatnią okazje, żeby w ludzkich warunkach napić się alkoholu w plenerze, ot co. Albo pójść na grzyby, co komu bardziej miłe.

środa, 22 września 2010

Środowe procesy...


Oczywiście chodzi o procesy wegetacyjne. A to dlatego, że sobie wegetuję dzisiejszego popołudnia, ale żeby nie było, rano pracowałem na działce dokonując jesiennych porządków. Może ktoś chętny na dotrzymanie towarzystwa za kilka dni, kiedy stare pędy wyschną i trzeba je będzie spalić? Jestem otwarty na propozycje.

wtorek, 21 września 2010

Goła baba XLVI


I jeszcze w ramach nadganiania liczby postów względem liczby dni danego miesiąca: wieczorny bonus w postaci gołej baby w konwencji fantasy. Dzięki temu będę mógł spokojnie sączyć sobie ciemne piwo w blaszaku nieświadomie drwiąc z tych, którzy tego nie czynią, bo jest wtorek i jutro trzeba iść do szkoły, o. Taki ze mnie wydrwiciel.

Kamasutra


Dzisiejszy ranek jest osobliwie nieprzyjemny...( czytane głosem P. Fronczewskiego ) - tak zaczynał się I rozdział w Baldur's Gate, ale my nie o tym. Chociaż świt dzisiaj był nieprzyjemny, ale to dlatego, że strasznie rano. A wczorajszego wieczora wpadłem na pomysł serii kamasutry z pingwinami, więc dzisiaj troszkę wulgarnie i bardziej bezpośrednio.

poniedziałek, 20 września 2010

Mission acomplished


Mieszkanie znalezione, to można kontynuować zbrodniczą działalność, jako prowadzący wulgarnego bloga. Dzisiaj zaległe, zapowiedziane już wcześniej jebusy. Nawet chyba muszę zaliczyć je do kategorii: te lekko trudniejsze. Natomiast wiem, że sobie poradzicie, a więc miłego główkowania.

wtorek, 14 września 2010

Druga strona wisły


Dzisiaj krótko, znowu będzie przerwa, bo emigruję do nadwiślańskiego grodu, żeby prowadzić z niego śmiałe rozpoznanie na rynku Lubelskich nieruchomości. Przerwa nie wyniknie tyle z braku dostępu do sieci, czy papieru, co z niemożliwości skanowania. Więc uprzejmie proszę o wybaczenie. Sorry, Magda, będziesz musiała jeszcze chwilę zaczekać, chyba, że zrobię jebus w paincie...

poniedziałek, 13 września 2010

Eryk 2


Chwilę mnie nie było, gdyż odbywałem wojaże po przeciwnej stronie Wisły. Wszystko wskazuje na to, że będę musiał jeszcze trochę czasu tam spędzić na szukaniu mieszkania, więc polecam trzymać kciuki, żeby stało się to jak najszybciej, to wrócę do regularnego rysowania. Tymczasem zapraszam na zaczątek historii pewnej wyprawy. Przedstawia Eryk.

środa, 8 września 2010

Jebus na środę


Z góry przepraszam wszystkich przeciwników i nierozumiejących zamieszczanych przeze mnie od czasu do czasu jebusów, ale dawno nie było, więc wicie- rozumicie. Jakoś to przeżyjecie, bo jak są dzisiaj, to znaczy, że jutro ich na 99% nie będzie w poście. Bądźcie dobrej wiary, a reszta niech się zabiera za rozwiązywanie tej niezbyt długiej zagadki.

wtorek, 7 września 2010

Jabol, rocznik bierzący


Już jestem. I przedstawiam projekt etykiety na wino jabłkowe produkcji rodzimej, Pionkowskiej. Jeszcze nie uzyskał co prawda aprobaty producenta, ale mam nadzieję, ze się spodoba. Samego wina jeszcze nie próbowałem, ale jestem dobrej myśli. W końcu współtworzę nową, poważną markę, bo który domowy jabłczak ma produkowane etykiety?

sobota, 4 września 2010

Aquila


Dawno nie było żadnego modelu, więc pójdzie dzisiaj drugi post. Nie było nic w czwartek, a to niedopuszczalne na początku miesiąca. Model pomazany już chwilę temu, jednak zdjęcia zrobiłem dopiero dzisiaj. Dla nieobeznanych: jest to figurka w skali 28mm do systemu bitewnego Infinity. Pomalowana w jakieś 3 godziny.

Jesień idzie


I co z tego? Jakoś wcale nie bierze mnie jesienny nastrój, dzięki bogom wszelakim. Dobra recepta: puścić sobie Leningrad, album "Аврора" i wszystko zaraz będzie na pozytywnym torze. A tak poza tym to dzień sprzątania i wieczornych imprez, jak co tydzień. Wieczorem nie planuję imprezy, ale kto wie, co może się zdarzyć. Pozdrawiam z Pionkowa i życzę dobrego dnia.

piątek, 3 września 2010

Pani z pociskiem


Dzień dobry wszystkim ludziom, którym się tak mocno nudzi, że zaglądają na tego bloga. Dzisiaj wcześnie wbijam posta, żebyście zdążyli go zobaczyć przed wieczornym zalaniem się w barze. Nie ma tutaj absolutnie żadnego sarkazmu, ja dla odmiany planuję pograć w RPGa. Naszło mnie na narysowanie jakiejś laski z Infinity, pierwotnie miała to być Pani rycerz szpitalnik, ale ostatecznie wybrałem Orczycę, już podczas pracy. Tak, uda wyglądają trochę dziwnie, ale nie mogę przełamać zamiłowania do realizmu i narysować gruby pancerz ładnie olewając, jak wygląda ciało pod nim.

środa, 1 września 2010

Witaj szkoło!


Dzisiaj pierwszy dzień szkoły, rocznica napaści Wermahtu na Polskie ziemie oraz pierwsza środa w tym tygodniu. Przedstawiam również postać Eryka SkØrvensena, który od czasu do czasu będzie Was zapoznawał z historią wikingów. Co niektórzy znają go już z okładki piwa Faxe. Oczywiście Eryk tot en na litrowych puszkach.

wtorek, 31 sierpnia 2010

Bonus na czasie II


Ależ pogoda, normalnie jesień idzie wielkimi krokami i nie ma rady na to, jak śpiewał Olek Grotowski. A tymczasem kłócą się starzy działacze Solidarności, którym w krew wszedł już oportunizm do tego stopnia, że z zasady muszą być przeciw. Sobie samym również, bo dzięki temu stają się bardziej pro, tudzież są Tru Solidarność. Zapewne większości osób, jak i mi chce się już rzygać od przepełnienia wszelkich wiadomości tymi informacjami. Koniec więc tego tematu, pochwale się, że podczas naprawiania babci kredensu zostało znalezione wino z 1976 roku, wyemitowane z okazji XXX- lecia Zakładów Owocowo- Spożywczych w Warce.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Leniwa Niedziella


Była chwila przerwy spowodowana moją partycypacją w przedsięwzięciu pt. "Pomalujmy babci pokój". Trzy dni walki z meblami, farbami, drabiną i sprzątaniem dobiegły już końca na szczęście. Dzisiaj leniwa niedziella, bo wczoraj się zasiedziałem z Tomkiem w blaszaku przy Karmi i rzutkach. Swoją drogą całkiem mi się żart udał, kiedy popatrzyłem na miny ludzi przy barze, jak podałem kufel do napełnienia kolejnym porterem z tekstem: Jeszcze jedno karmi. Polecam.

środa, 25 sierpnia 2010

Sens życia wg Lobo


No i proszę, błyskawicznie pojawił się kolejny post. Dobra, dawno nie piłem piwa i dlatego nie wymyślam pingwinów. Ale możliwe, że się to zmieni w najbliższym czasie i wrócimy do normy - pingwin, goła baba, pingwin, goła baba, jebus. Co to ja jeszcze chciałem? A, nie ma ktoś drugiej części SW: KotOR? Przeszedłem pierwszą i robię sobie przerwę grając w Portal znowu, ale na dłuższą metę zbyt rysuje przy tej temperaturze...

Goła baba XLV


Tak na szybko machnięta goła baba pod hasło: ciepło. Temperatura nadal nieźle daje popalić, szczęściem, że dzisiaj trochę wieje. Pada, słońce, pada, słońce - czas iść do lasu zobaczyć, czy wyrosły już grzyby. Mam nadzieję, że tak, to by oszczędziło robienia kilometrów po lesie. Możliwe, że dzisiaj pojawi się jeszcze jakiś post, błogosławieni cierpliwi, albowiem oni mogą czekać i czekać.

wtorek, 24 sierpnia 2010

Forseeing II


Ha! Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji! Znaczit tego, kontynuacji forseeingu tak szybko. Włącznie ze mną, tak po prawdzie. No, ale ileż można tłuc te biedne pingwiny. Do gołej baby coś nie mogę się zebrać, ogólnie narzekam na zniżkę formy, ale co tam. Pałętają się różne dziwaczne idee i myśli i pozostaje tylko tłumaczyć, że to przez czytanie Philipa K. Dicka. Swoją drogą sprawił mi ciężki kłopot w ustanowieniu pierwszego miejsca w kategorii: opis halucynacji. Muszę jeszcze kilka jego książek przerobić, żeby ostatecznie stwierdzić, czy Strugaccy, czy Dick. Tymczasem życzę miłego dnia i samopoczucia.

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Sześć


Witam w dzisiejszym wydaniu pingwinów. Kurcze, chyba za wcześnie się pochwaliłem i dzisiaj nie udało mi się wyżyć na rysowaniu... Może znajdę jakiś inny sposób,a póki co dowodzi to, że nie w każdym przypadku doraźne środki pomocy działają na dłuższą metę. W sumie to brzmi to lekko, jak oczywistość. Wracam do poszukiwań, żeby nie zarzucać nikogo bezsensownymi sprawami. Pozdrawiam.

sobota, 21 sierpnia 2010

Pingwin w środę, pingwin w sobotę...


Jako, że przy sobocie i wszyscy idą pić, to się z premedytacją nie wysilałem dzisiaj. Jeden żart, za to w aż trzech klatkach, co w przypadku pingwinów jest dość wyjątkowe. Żeby nie odstawać za mocno, dzisiaj ja też idę na imprezę. W blaszaku ma być koło setki osób... nie uwierzę, dopóki nie zobaczę. A całkiem możliwe, że również nie wejdę za bramę, bo nie będzie miejsca. Któż to wie?

piątek, 20 sierpnia 2010

Forseeing I


Dzisiaj 40-stkowo, bo dawno nie było nic w temacie bardziej wargamingowym, a nie można popaść w rutynę przecież. Dawno nie musiałem się tak przyłożyć do przelania na papier żartu rysunkowego, ale jakoś wyszło. Jest odskocznia i jest w porządku. Dla niewtajemniczonych


No dobra, przyznam się, że to po części dlatego, że przyszła chęć i siedzę nad figurkami trochę próbując je ogarnąć. A trochę zaległości w szafce się uzbierało...

czwartek, 19 sierpnia 2010

Wulgarnie


Wiecie, co jest jedną z głównych zalet posiadania szeroko pojętych zdolności tworzenia? Ano to, że można z ich pomocą się wyładować. Z tegoż właśnie powodu dzisiaj nie przebieram w słowach, a i tak z etycznego punktu widzenia jest to o wiele lepsze niż np. pójście do baru i zachlanie się z jakichś tam powodów. Swoją drogą znajduję to całkiem ciekawym. Zobaczymy, jak pójdzie dalej, może przy kolejnej potrzebie lekkiego się wyładowania pójdę na grzyby? Z naprawdę dużym majchrem w rękach...

środa, 18 sierpnia 2010

Po lekkim niebycie


Musicie mi wybaczyć tą małą przerwę, ale przez ostatnich kilka dni miałem kilka eventów w stylu: układanie chodnika na działce, zlot rodzinny ponad 40 osób, goście z Wrocławia ( taki polski Breslau ) przez kilka dni. Dobra, co ja się będę tłumaczył, 41 odcinek pingwinów do wglądu. Przegapiłem równą liczbę, bo dopiero dzisiaj zobaczyłem, że poprzedni post był 150tym. Trudno, mamy jubileuszowy 151 wpis dzisiaj.

czwartek, 12 sierpnia 2010

Gangsterski gest z Darksajdu


Wczoraj był dzień przerwy, ale zajmowałem się szlifowaniem formy fizycznej poprzez uprawianie kolarstwa krajoznawczego. A potem zajechałem do blaszaka na piwo, ekhm. No, ale my nie o tym. Upał powrócił z całą swoją siłą i już mam go solidnie dosyć. To chyba zresztą nic odkrywczego, może jakiś taniec deszczu zorganizujemy? Dzisiaj szybki szkic w temacie Gwiezdnych Wojen, bo nadal biegam po laptopie ze świetlówką i próbuję ratować wszechświat. Ah, to przeznaczenie.

wtorek, 10 sierpnia 2010

Magic people, voodoo people


Dwa razy pingwiny pod rząd, a co mi tam. Bonusu już raczej dzisiaj nie będzie z tego powodu, że zagrałem się w Rycerzy dawnej republiki i biegam ze świetlówką, jako padawan zbierając punkty jasnej strony i tropiąc mrocznych Shitów. Gra ma godną polecenia, szalenie oryginalną, zaskakującą i odkrywczą fabułę. Zero kiczu, normalnie, jak w filmie. A co tak poza tym? Mam świeżo umyte okna w pokoju, to zapowiada kolejne hordy owadów, które będą się rozbijały o nie. Żeby tego było małe na własne oczy widziałem, jak raz zrobił to wróbel i raz gołąb...

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Poniedziałkowo


A zresztą, po co czekać do wieczora. Powoli będziemy się zbliżali do jubileuszowego, pięćdziesiątego wydania pingwinów. Dzisiejszy odcinek sygnowany jest, jako 39 ( niem. nojn und draicyś ). A może mi zabraknie pomysłów, kto wie? Chociaż nie, piwo działa świetnie, jako katalizator wyobraźni, kiedy trzeba wymyślić pingwiny, a ono się tak szybko nie skończy. Czyli, że nigdy nie dane mi będzie spocząć i odstawić nieloty na boczny tor... ciężkie to życie. ( Nie śmiać się, kto zrozumiał ten żart )

Śkic


W ramach pierwszej wrzuty dzisiejszego pięknego, słonecznego, ciepłego, świetlanego dnia - śkic. A tak na serio, to posiadanie okna od południa jest okrutne w takie solidne lato. Swoją drogą, to mamy solidny rok, najpierw solidna zima, teraz solidne lato, ciekawe, co będzie potem... kurcze, trzeba stawić wino, to będzie równie solidne. Do wieczora. Aha, jest ankieta w prawym, górnym rogu.

niedziela, 8 sierpnia 2010

Pani z maszynką do mięsa


Dzisiaj kolejny dzień z dwoma postami, szaleństwo, nieprawdaż? Tak sobie strzeliłem w pół godzinki projekt postaci NPC do systemu rpg "Dark Heresy" osadzonego w mrocznych realiach Warhammera 40,000. Nie wyszła ani dobrze, ani źle, ale postanowiłem ją tutaj umieścić mimo wszystko. Zawsze można mnie za to zwyzywać na majla, czy inne gadu, a nawet, jak ktoś byłby uparty, to poprzez shitfejsa. Pozdrawiam niedzielnych odwiedzających.

Niedzielne łamigłówki


Witam niedzielnego południa. Jak to zazwyczaj w niedziellę bywa, jest leniwie. Ale leniwie może się szybko przeobrazić np. w nudno. Tego byśmy nie chcieli, więc proponuję chwilę łamania sobie głowy, a przede wszystkim abstrakcyjnego myślenia. Na początek mały, podstawowy jebus, dlatego, że podejrzewam, iż nie wszyscy przekopali archiwum w poszukiwaniu instrukcji do rozwiązywania jebusów.

A więc tak: Jebus jest rysowany 4- wyrazowymi ciągami. Muszą się rymować, mieć rytm i musi co jakiś czas występować kiełbasa. Bardzo często pojawią się zdrobnienia, czasem liczba mnoga.

Rozwiązanie tego brzmi: Kot młot kiełbasa płot. Ale równie dobrze może to być: kotek młotek kiełbasa płotek.

No, to czas na główne danie.

piątek, 6 sierpnia 2010

Goła baba XLIV


Ha! No i po naprawdę długim czasie, który minął od ukazania się ostatniego wydania serii "Goła Baba" jest nowy odcinek. To znaczy niechybnie, że wracam do formy, a przynajmniej mam taką nadzieję. Udało się dogonić liczbą postów aktualną datę, czyli wszystko idzie w jak najlepszym porządku. No, może oprócz pogody za oknem, bo wygląda niezbyt przyjaźnie, ale i taka aura sprzyja pewnym aktywnościom ( nie, żebym nie musiał jechać do Lublina i łazić po mieście ). Zapraszam więc do oglądania i pozdrawiam Ankę, która postanowiła się użyczyć do stworzenia tej pracy. Enjoy.

Nie na temat


Bo kto powiedział, że trzeba koniecznie komentować bieżące wydarzenia? Szczerze, to nawet pożałowałem mojego żartu na temat krzyża, bo wszyscy porobili rysunkowe/graficzne/fotomontażowe żarty na ten temat. Z tej okazji dzisiejszy bonus nie jest w ogóle na czasie, o. Może nie być odpowiedni dla ludzi o bardzo rozbudowanej i obrazującej wyobraźni. Dobry jestem, nie? Ostrzegam po fakcie.

Piątek, 6 sierpnia


Czas na kolejne pingwiny, trzeba podtrzymywać tempo. Tymczasem jak nie wychodziłem z domu zbytnio, dzięki nauce na egzamin teoretyczny, to nie czułem przesytu tematem krzyża, a teraz mam dość. Jak trzeba namawiać ludzi przy piwie, żeby zejść z krzyża na dupy, to nie jest dobrze. Z drugiej strony to są skutki uboczne rozwoju przepływu informacji oraz lansowania medialnie pewnych tematów. Nic nie poradzimy...

środa, 4 sierpnia 2010

Wrażliwość


Jestem wzruszony. Padł rekord i to solidny: ponad 100 wejść w ciągu jednego dnia. To najlepszy sposób, żeby mnie mobilizować do pracy. Dobra, koniec pierdzielenia bez sensu, miało być o wrażliwości. No więc jest pasek o wrażliwości, a jakimś popołudniem może się zdarzyć, że coś jeszcze się pojawi... w sumie też o wrażliwości... beware.

Bonus na czasie I


Właśnie wpadłem na pomysł o nowej serii na blogu. Od czasu do czasu zdarza się coś, co wymaga wspomnienia na spotkaniu w barze w okolicach 4 piwka, albo dwóch słów przy wiadomościach, żeby poinformować współlokatorów o swoim stanowisku w danej sprawie. Okres ważności dla takiego eventu jest dość krótki i uzależniony od niego samego. Niemniej udało mi się zdążyć. Zapraszam więc do uczestnictwa w erekcji nowej serii - "Bonus na czasie". A oto, co o tym myślę...

Trochę intelektualnej rozrywki


Jestem pełen podziwu, naprawdę. Zarzuciłem wczoraj ogłoszenie, że koniec przerwy na shitfejsa oraz gg i proszę: 70 odwiedzin od godziny 15 do dzisiaj rano. Impressing. W dzisiejszym odcinku: Magda chciała nową partię jebusów, ponieważ poprzednie zostały skradzione przez walijskie odpowiedniki Leprechaunów, co nie było wielką stratą, jako, iż były już rozwiązane. Ale pozostał niesmak i odciski palców na lodówce. Z pomocą przybywają polskie odpowiedniki Leprechaunów i dostarczają nową partię jebusów.

Pozdrowienia dla Magdy z kontynentu.

wtorek, 3 sierpnia 2010

Koniec przerwy!


Dobry po przerwie. Zrobiłem sobie miesiąc wakacji od pastwienia się nad biednymi kartkami papieru. Macie pojęcie, ile drzew przez to mogło rosnąć w spokoju 3 minuty dłużej? Niespodzianka, żadne. No ale już koniec, mam trochę materiałów na najbliższe dni oraz nadzieję na pracę z jakąś modelką. W tym czasie, przebiliście 5 kilo odwiedzin, jestem pod wrażeniem. Naprawdę, a tego tytułu narysuję coś o bardzo mocnym wyrazie erotycznym, co by to uczcić. Nie ma miętkiej gry.

środa, 30 czerwca 2010

Największe dzieło tego miesiąca


A oto i obiecane dzieła, nad którym pracowałem od kilku miesięcy. Nie jest to całość, ale podsumowanie dzisiejszego dnia. W sumie mimo takiej groźby nie udało się zostawić w drukarni równowartości miesięcznej opłaty za mieszkanie. Wielkie podziękowania dla Pani w xero, która za kilka uśmiechów pozwoliła zaoszczędzić kilka dych.

Forwards!


Ny, praca inżynierska podrukowana w całości, żar leje się z lekko zachmurzonego nieba, jak olej napędowy z dystrybutora. Wczoraj robiąc ostatnie widoki do projektu z rozpędu machnąłem takie cuś, czyli propagandowy plakat traktujący o moim kierunku studiów. Wymaga dopracowania, ale zrobiłem go w 7 minut. A wieczorem dzisiaj moje największe dzieł w tym roku.

niedziela, 27 czerwca 2010

Skrobanie


Dzień kolejny minął, jak szło w pewnej piosence. Siedzę i ostro pracuję na tytuł techniczny. Ale żeby nie było straszliwych przerw i dziur, to proszę bardzo, do wglądu dwa świeże szkice. Chwilowo nic dużego pewnie nie będzie się pojawiało, ale postaram się utrzymać tempo i wrzucać mniejsze formy. Trzymajcie się, tymcza.

sobota, 26 czerwca 2010

Sobbota


Witam witam. Zapytacie, co tam u mnie? Nie? No to nie będę opowiadał. Ostatni tydzień, jak dobrze pójdzie i będę pretendował do tytułu Pana Inżyniera. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to sobie zrobię tabliczkę i powieszę na drzwiach do pokoju. Skłamałbym mówiąc, że zawsze chciałem to zrobić, ale sama idea napawa mnie dzikim entuzjazmem. No, ale nic, tymczasem wracam do pracy.

środa, 23 czerwca 2010

Jebusik na środę


A teraz trzeci element blogowy, czyli jebus. Spokojnie to tylko tak dzisiaj, jutro będzie nowy odcinek pingwinów. A co poza tym? Szkoda gadać po prostu. Mam nauczkę na przyszłość, żeby nie wybierać jako promotora kogoś, kto wydaje się w porządku, ale wziąć sobie najnudniejszego, najbardziej zapatrzonego w treści merytoryczne wykładowcę. Ale po japkach, jak się mawia. Czy tam po ch**u, jak mawia się równie często. Niby koniec miesiąca, jak co miesiąc, a tu normalnie trochę, jakby się na koniec końców zanosiło. No, ale nic, jebus macie do rozwiązania, nie ma co się zamartwiać.
 
Free Hit Counter