Free Hit Counter

Szukaj na tym blogu

sobota, 30 lipca 2011

Goła baba LXVI - Plecami


No i przedostatni dzień lipca nadszedł. A był on dniem niebywale przesiąkniętym wilgocią, zatopionym w strugach deszczu i wypełnionym smutnym cichym śpiewem ptaków. Ona szła z fioletowym parasolem omijając zgrabnie lustra kałuż w których odbijało się szare blokowisko... E... no dobra, cholernie pada i jest ponuro. Dlatego wrzucam do pooglądania Ewę, która jest goła, ale tego na pracy nie widać, o. Trzymajcie się ciepło.

piątek, 29 lipca 2011

Goła baba LXV - nie taka goła


No i zgodnie z obietnicą, czas podbijać nieco statystykę z lipca, żeby było jak najwięcej prac wrzuconych, ponieważ od wtorku za pomocą szpadla będę budował nową, lepszą Europę. W związku z tym nastąpi moje oficjalne zakończenie wakacji, które trwały jakieś 2,5 tygodnia. Wpisy pewnie się jakieś pojawią, ale zapewne nieregularnie i raczej przeróbki starych rysunków z nowymi tekstami ( bez skanera na budowie, o dziwo ), ale nic to. A tymczasem do obejrzenia absolutny rekord, czyli rysunek zrobiony w 37 minut. Pozdrowienia dla pozującej Ani.

Friends XXI - Metafory


Znowu przerwy chwil kilka. Czas leci, lipiec się kończy, sporo zmian następuje, jednak nie oznacza to, że zarzucę ołówki w kąt i będziecie mieli spokój, co to, to nie. W prawdzie nadal nie mam dostępu do skanera, ale coś tam się pojawi. Tymczasem wieczorem kolejna goła baba, chociaż nie do końca goła będzie.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Goła baba LXIV - jeszcze krzesło jedno


Po łikendzie nad jeziorem, który okazał się perfekcyjnym trafieniem w wyspę w miarę dobrej pogody na oceanie burz i deszczu. Także udało się wykąpać w wodzie, robić dużo grilla, pić dużo piwa i grać dużo w planszówki i raz w figurki. A nawet miałem okazję robić za przewodnika po Poleskim Parku Narodowym dla dwójki znajomych, z czego jeden był ze Szwecji, więc nigdy chyba jeszcze nie nagimnastykowałem mojego angielskiego słownictwa tak mocno, próbując opisywać walory przyrody i męcząc się ze specjalistycznymi pojęciami. Tak swoją drogą, wiedzieliście, że w Szwecji na torf mówi się torf?

czwartek, 21 lipca 2011

Goła baba LXIII - Woli się uśmiechać


Była przerwa, ale coś się jeszcze w lipcu pokaże, spokojnie. Główny problemem jest zdecydowanie brak skanera, kiedy nie jestem w Lublinie. Co, jak co, ale urządzenie takie w formacie A3 jest mało mobilne. Nie rozkłada się też w żadnego robota. Ale jestem w Lublinie właśnie i zrobiłem kilka skanów. Chwilowo wypad nad jezioro, ale się będą pojawiały. Pozdrowienia dla pozującej do tej pracy Ewy.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Jebusy na wieczór


No i oto obiecane jebusy na wieczór. Polecam rozwiązać do poduszki i iść spać, gdyż już się robi ciemno powoli. A mnie czas się przygotowywać do zrobienia skoku w nadprzestrzeń do Pionek, gdzie czas ledwo płynie, mięso się grilluje, a piwo chłodne i tanie. Do napisania.

Szkice


Dawno nie było, a zamierzam trochę pobazgrać niedługo, więc na szybko zrobiłem sobie 3 szkice do realizacji. Chciałem zwrócić uwagę na fakt, iż zahaczają one w bardzo rzadko przeze nie poruszaną kategorię: Bielizna. To dość nietypowe, ale wiem, że spore grono osób na taki koncept się wcale cieszy. Za niedługo będzie jebus na dziś.

piątek, 8 lipca 2011

Friends XX - wyimaginowanie


Dobra, sesja jako tako zakończona, zostało kilka wpisów do wyłapania w kartę ocen tylko. Praca powoli na wakacje idzie w kierunku ewoluowania z polewania piwa na kopanie dołów, pogoda też po tygodniu deszczu zaczyna się zmieniać. Coś jest na rzeczy, tylko nie wiem, czy to dobrze, czy źle jeszcze. Nie ma za wesoło, szczerze mówiąc, nabawiam się nerwicy, doła i insomni ( nie mogę wcale zasnąć w nocy, wcześniej koło 5 się zawsze udawało ), przez co rychło spodziewam się pierwszych siwych włosów. A tymczasem lekko inspirowany odcinek Friendsów, bo dawno nie było.

sobota, 2 lipca 2011

Publicznie IV + bonus


Oto i ostatnia partia publicznych pingwinów. Dodatkowo postanowiłem wrzucić coś nietypowego, bo pierwszy fan art inspirowany moimi głupimi rysunkowymi żartami. Dacie wiarę, że może to popychać do takich czynów? Eh... jakiś napad entuzjazmu dzisiaj, taka piękna, Londyńska pogoda ( bez smogu typu londyńskiego na szczęście ). Do zobaczenia wieczorem na rockotece.

 
Free Hit Counter