skip to main |
skip to sidebar
Po łikendzie nad jeziorem, który okazał się perfekcyjnym trafieniem w wyspę w miarę dobrej pogody na oceanie burz i deszczu. Także udało się wykąpać w wodzie, robić dużo grilla, pić dużo piwa i grać dużo w planszówki i raz w figurki. A nawet miałem okazję robić za przewodnika po Poleskim Parku Narodowym dla dwójki znajomych, z czego jeden był ze Szwecji, więc nigdy chyba jeszcze nie nagimnastykowałem mojego angielskiego słownictwa tak mocno, próbując opisywać walory przyrody i męcząc się ze specjalistycznymi pojęciami. Tak swoją drogą, wiedzieliście, że w Szwecji na torf mówi się torf?
srrrry ale taki troche oswiecim ;)
OdpowiedzUsuń