skip to main |
skip to sidebar
Witam ponownie, dzisiaj specjalnie na życzenie Rocca jebus. Zabawa znana i uprawiana już przez starożytnych eskimosów powraca na łamy bloga. Tymczasem w laptoku wysiadła mi literka "s", więc stosuję obecnie klonowanie jednego osobnika na masową skalę, przynajmniej tam, gdzie można. Do zobaczenia za-po-niedługo.
Czy to ptak? A może samolot? Nie! To nowy post na blogu. Skąd się nagle wziął? Z powodów kilku. Po pierwsze primo ( jak mawiają nasi rodacy ), kilka osób mi często wrzucało brak działalności w temacie. Po drugie primo ( po pierwsze secundo? ), zakończyłem sezon w pracy i chwilowo podziwiam uroki bycia bezrobotnym. Po trzecie primo ( po drugie tertio ), no ileż można kurzyć te ołówki, jeszcze bym miał najazd Towarzystwa Opieki Nad Materiałami Plastycznymi... Także są pingwiny, póki co, a dalej się obaczy. Pozdrawiam.
Kolejna przerwa, ale niezbyt mam czas na rysowanie, praca, dziewczyna i piwo potrafią zajmować dużo czasu w ciągu dnia.Od czasu do czasu jednak leje cały dzień ( co wyklucza pracę na dworze ), piwa nie ma w lodówce, a dziewczyna jest na uczelni, więc jak już pojeżdżę czołgami, to siadam nad kartką. Pozdrawiam z zalanego woda Lublina.
W chwilowo mokrym i zalewanym obfitymi ilościami deszczu Lublinie, gdzie ludzie zmęczeni pracą, w której próbują zarobić chociaż grosz nie mają czasu na rozwijanie własnych zainteresowań... e, co tak ponuro? To, że rzeczywistość jest szara, to przecież nie powód, żeby od razu ją afirmować codziennie. Dlatego mam dla Was krótki żart z Hitlerem w roli głównej. Pozdrawiam, jak dzięki ulewom będę miał jeszcze jakieś wolne dni, to pewnie będę coś bazgrał jeszcze.
Ny, po kolejnym kawałku przerwy wrzucam gołą babę. Jakoś tak mnie dzisiaj naszło na ołówkowanie. Tak więc rzec można bez kozery - święto, narysował gołą babę. Jak na taką przerwę, tragedii nie ma, choć mogłaby być nieco lepsza. Nic to, być może będzie mnie nachodziło teraz częściej. A, tak na marginesie, dostałem robotę w zawodzie, o dziwo. Zrobić komuś ogródek?
Witam po niezbyt długiej przerwie świątecznej. Przy okazji nadal ciągnącego się w wiadomościach tematu okradania kościoła przez krwiożerczy aparat państwowy i inszych transwestytów, popełniłem bonus na czasie. Dawno nie było, więc myślę, że nikt się nie obrazi. Kto w Pionkowie był na mszy wielkanocnej, mógł wysłuchać przepięknego kazania w temacie przedstawionym na rysunku. Na prawdę warto raz na długi czas zajrzeć do środka, żeby posłuchać sobie czegoś takiego... Dla zamiejscowych skrót: spisek, poszukiwanie prawdy, "co kościół zrobił społeczeństwu!?", transwestyta w sejmie, nie ma czasu na refleksje, kościół =naród, o. Amen.
Zgodnie z zapowiedzią dzisiaj kolejny post, tym razem pingwiny na tapecie. Już słyszę te głosy, że ileż można, pingwiny i pingwiny. No cóż: oporowo, jak zwykł mawiać Knysiu w odpowiedzi na pytanie: do której będziesz na tym ognisku? Z okazji świąt dzieją się dziwne rzeczy, Hus maluje figurki, skleja przeszkadzajki do grania, ani chybi idzie sezon na granie w ludziki. Do następnego posta zatem.
Witam ponownie, w sumie, to co niby szkodzi, jak sobie przerwę nieco od publicznej kolorowanki urządzimy i Friendsi pojawią się dzisiaj? Cóż, odcinek, nie ukrywam, jest inspirowany, ale tylko lekko. Przyznam też, bez bicia, że chyba nieco wypadłem z wprawy w szybkim wymyślaniu żartów, koniecznie trzeba potrenować. A, jak powszechnie wiadomo na całym świecie, najlepszym treningiem do wymyślania szybkich żartów są pingwiny... taki już ich los. Dobrego dnia wszystkim i do następnego posta.